Wpisy archiwalne w kategorii
50-99.9
Dystans całkowity: | 1023.67 km (w terenie 122.50 km; 11.97%) |
Czas w ruchu: | 43:22 |
Średnia prędkość: | 23.60 km/h |
Maksymalna prędkość: | 66.09 km/h |
Suma podjazdów: | 9087 m |
Suma kalorii: | 14248 kcal |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 68.24 km i 2h 53m |
Więcej statystyk |
Wieczorny relaksik
Uwielbiam takie wieczory po upalnym dniu, są wręcz idealne na krótką wycieczkę.
Standardowo pokręciłem się trochę po Wzgórzu Św. Bronisławy, Lasku Wolskim i Błoniach. Jako bonus - zachód słońca na Kopcu Piłsudskiego (niestety brak zdjęcia).
Standardowo pokręciłem się trochę po Wzgórzu Św. Bronisławy, Lasku Wolskim i Błoniach. Jako bonus - zachód słońca na Kopcu Piłsudskiego (niestety brak zdjęcia).
- DST 50.62km
- Teren 10.50km
- Czas 01:54
- VAVG 26.64km/h
- VMAX 52.44km/h
- Sprzęt Trexstar Currara
- Aktywność Jazda na rowerze
2015.05.18
Na zajęcia (2x)
- DST 56.31km
- Teren 3.00km
- Czas 02:11
- VAVG 25.79km/h
- VMAX 45.66km/h
- Sprzęt Trexstar Currara
- Aktywność Jazda na rowerze
Okolice Jeziora Dobczyckiego
W planach było pokręcić się trochę po okolicznych górach, ale w trakcie realizacji nastąpiły pewne zmiany wywołane pogodą. Wyszło, że pokręciłem się po tych górach ale mniej niż zamierzałem, a zamiast tego było więcej asfaltowego rollercoastera wzdłuż południowego brzegu Jeziora Dobczyckiego.
Zaczęło się od około godzinnego dojazdu do Myślenic i elektrowni na rzece Rabie gdzie trochę "podładowałem akumulatory";) przed wjazdem na górę Chełm (w tym miejscu rozpoczyna się zapis gps). Na Chełm ruszyłem zielonym szlakiem pieszym. Przez pierwszy kilometr to było bardziej wypychanie przerywane krótkimi epizodami jazdy ;) Bardzo stromo, dużo kamieni i wystających korzeni... jak dla mnie to wszystko razem było za dużo. Dopiero dalej pochylenie trochę odpuściło... no i tych przeszkód terenowych jakby mniej. Po około pół godziny zameldowałem się przy szczycie stacji narciarskiej "Myślenice".

Stok narciarski na górze Chełm w Myślenicach
Po kilku minutach odpoczynku ruszyłem dalej zielonym szlakiem na wschód, aż do rozwidlenia pieszego szlaku zielonego i czerwonego szlaku rowerowego w którym to miałem ostatecznie zadecydować czy jadę na Lubomir i Kamiennik, czy zjeżdżam w kierunku Jeziora Dobczyckiego. W czasie jazdy po górze Chełm z zachodu naszły chmury które całkowicie przykryły niebo, co ostatecznie przyczyniło się do wybrania tej drugiej opcji.
Jak się później okazało wcale nie skierowałem się prosto w kierunku Jeziora Dobczyckiego, bo przegapiłem skręt czerwonego szlaku rowerowego... nie chciałem już zawracać więc trochę niechcący jechałem czerwonym szlakiem pieszym w kierunku góry Uklejna. Generalnie nic ciekawego... może poza jedną polanką.

O ile się nie mylę - na pierwszym planie Kamiennik, a bardziej na prawo (za drzewami) Lubomir
Następnie klucząc po różnych szlakach dojechałem do Myślenic. Stamtąd południowym brzegiem Jeziora Dobczyckiego do... Dobczyc ;) Trasa dość pagórkowata... w kółko podjazd -> zjazd -> podjazd -> zjazd... co było dość męczące. W końcu jednak zameldowałem się na Górze Zamkowej w Dobczycach.
Ostatnio byłem na niej jakieś 2 lata temu i nie przypominam sobie aby była tam wtedy taka budowla (bo nie jest to ten właściwy zamek):

Wieża widokowa stylizowana na ruiny zamku
Muszę przyznać, że zaskoczyło mnie to bardzo pozytywnie. Widać, że władze starają się uatrakcyjnić okolicę i całkiem nieźle im to wychodzi.

Rzut oka na Jezioro Dobczyckie
Po odpoczynku w pobliżu wieży widokowej, skierowałem się w stronę Świątnik Górnych, a stamtąd do domu.
Czas brutto wycieczki wyniósł 5g48m.
Podsumowując, nie udało mi się zrealizować całego planu na dzisiaj, ale mimo wszystko zaliczam ten dzień do udanych.
Zaczęło się od około godzinnego dojazdu do Myślenic i elektrowni na rzece Rabie gdzie trochę "podładowałem akumulatory";) przed wjazdem na górę Chełm (w tym miejscu rozpoczyna się zapis gps). Na Chełm ruszyłem zielonym szlakiem pieszym. Przez pierwszy kilometr to było bardziej wypychanie przerywane krótkimi epizodami jazdy ;) Bardzo stromo, dużo kamieni i wystających korzeni... jak dla mnie to wszystko razem było za dużo. Dopiero dalej pochylenie trochę odpuściło... no i tych przeszkód terenowych jakby mniej. Po około pół godziny zameldowałem się przy szczycie stacji narciarskiej "Myślenice".

Stok narciarski na górze Chełm w Myślenicach
Po kilku minutach odpoczynku ruszyłem dalej zielonym szlakiem na wschód, aż do rozwidlenia pieszego szlaku zielonego i czerwonego szlaku rowerowego w którym to miałem ostatecznie zadecydować czy jadę na Lubomir i Kamiennik, czy zjeżdżam w kierunku Jeziora Dobczyckiego. W czasie jazdy po górze Chełm z zachodu naszły chmury które całkowicie przykryły niebo, co ostatecznie przyczyniło się do wybrania tej drugiej opcji.
Jak się później okazało wcale nie skierowałem się prosto w kierunku Jeziora Dobczyckiego, bo przegapiłem skręt czerwonego szlaku rowerowego... nie chciałem już zawracać więc trochę niechcący jechałem czerwonym szlakiem pieszym w kierunku góry Uklejna. Generalnie nic ciekawego... może poza jedną polanką.

O ile się nie mylę - na pierwszym planie Kamiennik, a bardziej na prawo (za drzewami) Lubomir
Następnie klucząc po różnych szlakach dojechałem do Myślenic. Stamtąd południowym brzegiem Jeziora Dobczyckiego do... Dobczyc ;) Trasa dość pagórkowata... w kółko podjazd -> zjazd -> podjazd -> zjazd... co było dość męczące. W końcu jednak zameldowałem się na Górze Zamkowej w Dobczycach.
Ostatnio byłem na niej jakieś 2 lata temu i nie przypominam sobie aby była tam wtedy taka budowla (bo nie jest to ten właściwy zamek):

Wieża widokowa stylizowana na ruiny zamku
Muszę przyznać, że zaskoczyło mnie to bardzo pozytywnie. Widać, że władze starają się uatrakcyjnić okolicę i całkiem nieźle im to wychodzi.

Rzut oka na Jezioro Dobczyckie
Po odpoczynku w pobliżu wieży widokowej, skierowałem się w stronę Świątnik Górnych, a stamtąd do domu.
Czas brutto wycieczki wyniósł 5g48m.
Podsumowując, nie udało mi się zrealizować całego planu na dzisiaj, ale mimo wszystko zaliczam ten dzień do udanych.
- DST 93.89km
- Teren 11.00km
- Czas 04:24
- VAVG 21.34km/h
- VMAX 63.10km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 1940m
- Sprzęt Trexstar Currara
- Aktywność Jazda na rowerze
2015.04.28
Na zajęcia (2x) // Cudem udało mi się przejechać prawie w całości na sucho.
- DST 59.70km
- Czas 02:18
- VAVG 25.96km/h
- VMAX 44.56km/h
- Sprzęt Trexstar Currara
- Aktywność Jazda na rowerze
2015.04.20
Na zajęcia (2x) // Rano zzzzimnooooo
- DST 51.63km
- Czas 02:07
- VAVG 24.39km/h
- VMAX 46.47km/h
- Sprzęt Trexstar Currara
- Aktywność Jazda na rowerze
Brama Krakowska
Ojjj czuję ten wyjazd w nogach...
- DST 75.41km
- Teren 6.00km
- Czas 03:09
- VAVG 23.94km/h
- VMAX 55.57km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 2393kcal
- Podjazdy 1033m
- Sprzęt Trexstar Currara
- Aktywność Jazda na rowerze
Rekreacyjnie
Idealny dzień na wyjazd rowerowy :) Nie miałem konkretnego celu podróży, dlatego wyszło wybitnie przypadkowo i rekreacyjnie (długie postoje). Nie mniej jednak - nie żałuję :)
Za długo czekałem...

Dolina Mnikowska

Tradycyjnie ostatni postój przy spływie... w szycie sezonu trudno tutaj o wolne miejsce siedzące

Za długo czekałem...

Dolina Mnikowska

Tradycyjnie ostatni postój przy spływie... w szycie sezonu trudno tutaj o wolne miejsce siedzące

- DST 74.67km
- Teren 11.50km
- Czas 03:13
- VAVG 23.21km/h
- VMAX 49.08km/h
- Temperatura 19.0°C
- Kalorie 2168kcal
- Podjazdy 847m
- Sprzęt Trexstar Currara
- Aktywność Jazda na rowerze
Lanckorona
Niema to jak godziny rektorskie w dobrym momencie ;)
Wyjechałem z domu o 11, do celu dojechałem kilka minut przed 12:30 gdzie zrobiłem sobie 20-minutową przerwę na odpoczynek i uzupełnienie sił. W trakcie odpoczynku zażywałem promieni słonecznych i podziwiałem widok na Koskową Górę, którą można było dojrzeć z Rynku, nie powinno to nikogo zdziwić - na jej szczycie wciąż leży śnieg.
Rynek w Lanckoronie
Po odpoczynku skierowałem się w kierunku szczytu Lanckorońskiej Góry.
Ruiny zamku w Lanckoronie



Później zjazd w kierunku zachodnim, dzięki czemu znalazłem się w Brodach, a tam są już budowle charakterystyczne dla Kalwarii Zebrzydowskiej.
Ogrojec

Kościół Grobu Matki Bożej

W tle widoczny Klasztor w Kalwarii Zebrzydowskiej

Kolejny 'checkpoint' to Brzeźnica, a stamtąd promem do Czernichowa.
Drobne urozmaicenie, czyli prom na Wiśle

Następnie do ośrodka sportowego "Kolna" przy A4 i po krótkim postoju - powrót do domu. To był dobry dzień :)
Wyjechałem z domu o 11, do celu dojechałem kilka minut przed 12:30 gdzie zrobiłem sobie 20-minutową przerwę na odpoczynek i uzupełnienie sił. W trakcie odpoczynku zażywałem promieni słonecznych i podziwiałem widok na Koskową Górę, którą można było dojrzeć z Rynku, nie powinno to nikogo zdziwić - na jej szczycie wciąż leży śnieg.
Rynek w Lanckoronie

Po odpoczynku skierowałem się w kierunku szczytu Lanckorońskiej Góry.
Ruiny zamku w Lanckoronie



Później zjazd w kierunku zachodnim, dzięki czemu znalazłem się w Brodach, a tam są już budowle charakterystyczne dla Kalwarii Zebrzydowskiej.
Ogrojec

Kościół Grobu Matki Bożej

W tle widoczny Klasztor w Kalwarii Zebrzydowskiej

Kolejny 'checkpoint' to Brzeźnica, a stamtąd promem do Czernichowa.
Drobne urozmaicenie, czyli prom na Wiśle

Następnie do ośrodka sportowego "Kolna" przy A4 i po krótkim postoju - powrót do domu. To był dobry dzień :)
- DST 81.28km
- Teren 4.50km
- Czas 03:40
- VAVG 22.17km/h
- VMAX 56.11km/h
- Temperatura 15.5°C
- Kalorie 2437kcal
- Podjazdy 1064m
- Sprzęt Trexstar Currara
- Aktywność Jazda na rowerze
Zelków
Po cichu liczyłem, że uda mi się dojechać do Bramy Krakowskiej, ale niestety trochę za późno sobie wyjechałem i nie zdążyłbym już wrócić do domu przed spadkiem temperatury. W sumie dobrze się stało, nie wiem czy wytrzymałbym dzisiaj dodatkowe 20km dystansu (i ze 150m przewyższeń), bo jednak mięśnie nóg nie są jeszcze tak mocne jakbym sobie tego życzył.
Na odcinku DW774 (od skrzyżowania z ul. Spacerową i Krakowską do Zabierzowa) podpiąłem się pod kolarza na szosówce - pewnie tego nie przeczytasz, ale mimo wszystko - dzięki :) Na DK79 chciałem się odwdzięczyć, ale nie mam pojęcia czy za mną jechałeś.
Na odcinku DW774 (od skrzyżowania z ul. Spacerową i Krakowską do Zabierzowa) podpiąłem się pod kolarza na szosówce - pewnie tego nie przeczytasz, ale mimo wszystko - dzięki :) Na DK79 chciałem się odwdzięczyć, ale nie mam pojęcia czy za mną jechałeś.
- DST 64.11km
- Teren 1.50km
- Czas 02:40
- VAVG 24.04km/h
- VMAX 51.01km/h
- Temperatura 13.0°C
- Kalorie 2070kcal
- Podjazdy 676m
- Sprzęt Trexstar Currara
- Aktywność Jazda na rowerze
Przedwiosenne zmaganie
Ładna pogoda + wyjątkowo dzień wolny = wyjazd rowerowy :)
Trasa: Las Tyniecki - Klasztor w Tyńcu - Kopiec Piłsudskiego - Wzgórze Św. Bronisławy - Salwator - Błonia - "Górka" lotniskowa - Piekary - "Kolna" - Las Tyniecki
Postanowiłem sprawdzić jak sobie poradzę przy większej ilości przewyższeń zaraz na początku sezonu. Zdziwiłem się jak odcinek od domu do Kopca Piłsudskiego (~15km) przejechałem praktycznie bez odpoczynku (jakby nie liczyć szybkich zakupów w jednym z przydrożnych sklepów), jeszcze bardziej się zdziwiłem jak połknąłem bez zająknięcia podjazd na Wzgórze Św. Bronisławy... dalszy odcinek już bez większych zaskoczeń, ostatnie kilometry przejechane na długu energetycznym.
Pod koniec, dojeżdżając już do domu zastanawiałem się, czy faktycznie moja kondycja nieco się poprawiła w stosunku do niedzieli, czy po prostu tamten wyjazd zweryfikował (znacząco) moje oczekiwania. Wydaje mi się, że raczej to drugie ;)
Tym sposobem w sezonie 2015 pękła pierwsza setka, oby tak dalej.
Trasa: Las Tyniecki - Klasztor w Tyńcu - Kopiec Piłsudskiego - Wzgórze Św. Bronisławy - Salwator - Błonia - "Górka" lotniskowa - Piekary - "Kolna" - Las Tyniecki
Postanowiłem sprawdzić jak sobie poradzę przy większej ilości przewyższeń zaraz na początku sezonu. Zdziwiłem się jak odcinek od domu do Kopca Piłsudskiego (~15km) przejechałem praktycznie bez odpoczynku (jakby nie liczyć szybkich zakupów w jednym z przydrożnych sklepów), jeszcze bardziej się zdziwiłem jak połknąłem bez zająknięcia podjazd na Wzgórze Św. Bronisławy... dalszy odcinek już bez większych zaskoczeń, ostatnie kilometry przejechane na długu energetycznym.
Pod koniec, dojeżdżając już do domu zastanawiałem się, czy faktycznie moja kondycja nieco się poprawiła w stosunku do niedzieli, czy po prostu tamten wyjazd zweryfikował (znacząco) moje oczekiwania. Wydaje mi się, że raczej to drugie ;)
Tym sposobem w sezonie 2015 pękła pierwsza setka, oby tak dalej.
- DST 54.18km
- Teren 11.00km
- Czas 02:44
- VAVG 19.82km/h
- VMAX 45.68km/h
- Temperatura 13.0°C
- Sprzęt Trexstar Currara
- Aktywność Jazda na rowerze